czwartek, 18 lutego 2016

I. 3. …nasze życie…

Przez kilka dni Akiro dostawał jedzenie od żołnierzy, lecz nikt z nim nie rozmawiał. Na wszystkie pytania jakie zadawał, otrzymywał tylko jedną odpowiedź: milczenie. Asura się nie pokazała a Zakiren nie zaprosił go na kolejne przesłuchanie, co budziło w nim coraz większe obawy o przyszłość. Akiro zaczął się zastanawiać kim jest, że obudził w Zakirenie taką wściekłość do swojej osoby. Pod pozorem uprzejmości można było wyczuć, że gdyby miał taką możliwość tamten zabiłby go.  

Po tygodniu kolejnych tajemnic oraz niepewności, w drzwiach ukazał się starszy człowiek.
- Pan Zakiren przysłał mnie by sprawdzić czy z Tobą wszystko w porządku oraz by przygotować Cię na popołudniową uroczystość.
- Kim jesteś? – zapytał Akiro.
- Bez znaczenia dla Ciebie – ironicznie dodał – I tak długo nie pożyjesz.
Akiro zaniepokoił się słysząc te słowa. Nie wiedział co go czeka ani na co ma się przygotować. Starzec dokładnie go zbadał i opatrzył wszystkie rany. Jednocześnie przyniósł solidną porcję jedzenia oraz nowe ubrania. Strój składał się z czarnych spodni przeszywanych czerwonymi pasami oraz z purpurowej kamizelki. Nie było to wysokiej klasy ubranie, ale przynajmniej czyste.
- Co to będzie za uroczystość? – zapytał Akiro, kiedy starzec skończył swoją pracę.
- Dowiesz się popołudniu. Życzę powodzenia – powiedział starzec wychodząc.
Akiro rozmyślał o tym, co usłyszał od starca do momentu, aż strażnicy zaprowadzili go na plac w centrum wioski. Tym razem na placu rozstawione były stoły na planie koła, a pomiędzy nimi były rozsypane z różnokolorowego piasku znaki i symbole. Akiro nie miał pojęcia co one oznaczają. Ludzie siedzieli przy stołach i zajadali się podanymi potrawami. Nikt nie zwrócił uwagi, że strażnicy przyprowadzili go na plac.
Jeden ze stołów był usytuowany na podwyższeniu. Nagle Akiro znieruchomiał, kiedy zobaczył, że przy nim siedzi Asura, ubrana w bogato zdobione, odświętne szaty a obok niej znajduje się Zakiren.
- Ruszaj się! – krzyknął jeden ze strażników wyrywając Akiro z osłupienia.
Zaprowadzili go na środek placu pomiędzy stołami. Ustawili go w centrum pięcioramiennej gwiazdy wyrysowanej czerwonym piaskiem.
Zakiren podniósł się z miejsca i dał znak, że chce coś powiedzieć. Momentalnie wszystkie rozmowy ucichły a głowy mieszkańców skierowały się w stronę mówcy.
- Moi drodzy mam nadzieję, że świetnie się bawicie podczas tej uczty. Mamy dzisiaj szczególnie ważny dzień. Dzień ten jest waszym… naszym nowym początkiem. Oto jest dzień, w którym nasza wioska wypełni obietnicę daną mi kilka lat temu. Może wielu z was o niej zapomniało, ale ja ani Imperium nie. Przybyliśmy w tym szczególnym roku z prośbą o jej wypełnienie – zamilkł na chwilę a  mieszkańcy jedynie wymienili między sobą spojrzenia. Żaden nie raczył się odezwać. – Wódz waszej wioski również nie zapomniał o danym mi słowu. Dzięki temu, jestem wstanie dzisiaj życzyć wam udanej zabawy aż do rana, z okazji moich zaręczyn z córką waszego wodza Asurą.
Gdy Zakiren skończył mówić, tłum zaczął wiwatować i radośnie wznosić toasty. Na ile to było prawdziwe zachowanie, a na ile udawane by uchronić się od gniewu, Akiro nie wiedział. Stał dalej na środku gwiazdy niedowierzając w to co usłyszał.
Po dłuższej chwili Zakiren uciszył tłum i zaczął dalej mówić.
- Jak zdążyliście pewnie zauważyć, nie wszystko odbyło się bez incydentów – Zakiren spojrzał wymownie w stronę Akiro. – Ten oto mężczyzna chciał pokrzyżować nasze plany i zniweczyć wszystkie starania jakie do tej pory poczyniliśmy, związane z przygotowaniem tego wydarzenia. Taka zniewaga nie może zostać przemilczana. Korzystając z zaistniałej sytuacji stwierdziłem, że zwykła egzekucja jest nudna i mało widowiskowa. Razem z moją przyszłą żoną uznaliśmy, że „Próba miecza” uświetni dzisiejszy wieczór.
Słysząc te słowa ludzie osłupieli a lęk i przerażenie zaczęły malować się na wielu twarzach
– Z powodów mi nieznanych, Akiro - bo tak się nam przedstawił ów mężczyzna, rościł sobie prawa do ręki Asury – Akiro był ponownie przerażony tym, co usłyszał. Nie mógł uwierzyć w słowa, które padły – Dlatego broniąc Asury oraz moich praw do niej, ja będę jego przeciwnikiem. Próba rozpocznie się za trzydzieści minut – Zakiren skończył swoje przemówienie i usiadł.
Nagle nastąpiło poruszenie wśród ludzi. Wszyscy pospiesznie kończyli jeść, aby ustawić się jak najbliżej areny. Każdy chciał jak najlepiej widzieć widowisko, które miało się rozegrać. Żołnierze ustawili się w okolicach podwyższenia oraz na zewnątrz tłumu tak, aby Akiro nie mógł uciec oraz żeby jednocześnie nikt z ukrycia mu nie pomógł.
Zakiren pewny swej wygranej, powoli szedł w kierunku ringu. Dumnie prezentował swój miecz. Czarna pochwa była wysadzona klejnotami oraz ozdobiona złotymi inkantacjami. Rękojeść miecza była tego samego koloru co pochwa, jelec był zdobiony złotem, natomiast głowicę zwieńczał rubin wpasowany w pięcioramienną gwiazdę.
W momencie, gdy Zakiren wszedł na arenę, jeden z żołnierzy podbiegł do Akira i podał mu miecz. Był to prosty miecz ćwiczebny bez pochwy oraz ostrych krawędzi. Akiro zrozumiał wtedy, dlaczego tamten jest tak pewny zwycięstwa. Taka broń była niczym przeciwko zwykłemu mieczu, a co dopiero do tajemniczej broni Zakirena.

Gdy uczestnicy „Próby miecza” ustawili się na wyznaczonych pozycjach, rozległ się dźwięk rogu sygnalizującego rozpoczęcie zabawy.  Akiro stał dalej na czerwonej gwieździe, zaś Zakiren stanął na podobnym symbolu wyrysowanym niebieskim pisakiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz