wtorek, 9 lutego 2016

I. 1. Był kiedyś człowiek…

- Gdzie jestem? … Co się stało? – Nieznajomy zapytał na próżno szukając odpowiedzi.
Przed Nieznajomym wyłonił się niewyraźny zarys pokoju. Przyszarzałe ściany i stare meble sprawiały wrażenie upiornej ,starej rudery. Za oknem szalała straszliwa burza. Nieznajomy leżał na stercie starych szmat. Co jakiś czas nieopodal prowizorycznego posłania kapała woda, prawdopodobnie dach był równie wytrzymały jak reszta budynku. Nieznajomy próbując wstać zemdlał ponownie.


Gdy się przebudził burza ucichła i był to jedynie cień kataklizmu, który szalał kilka godzin temu.
- Dzień dobry, jak się Pan czuje? – ktoś z drugiego końca pomieszczenia przemówił. – Nazywam się Asura i mieszkam nieopodal. A Pan, kim jest?
- Kto? Gdzie? Co się stało? Gdzie jestem? – Nieznajomy zaczął pytać z przerażeniem.
- Niech się Pan uspokoi, jest Pan już bezpieczny.
- Nic nie pamiętam, co to za miejsce?
- Jest Pan w wiosce Amiro na wschodniej rubieży – odpowiedziała delikatnie Asura. – Zapewne jest Pan głodny. Postaram się coś panu przynieść.
Asura pośpiesznie wybiegła przez stare drzwi z pomieszczenia. Nieznajomy próbował sobie przypomnieć cokolwiek, ale jedynie widział mgliste przebłyski scen, kiedy odzyskiwał przytomność.  Poza tym przed oczami miał tylko pustkę i ciemność, jakby nigdy nie istniał. Nagle poruszyły się drzwi i Asura wpadła do pomieszczenia z niewielką tacą.
- Proszę, na razie tyle udało mi się zdobyć – podając z uśmiechem powiedziała Asura.
- Dziękuje… - odpowiedział Nieznajomy, po czym rzucił się wygłodniały na jedzenie. - Czy ktoś wie o mojej obecności?
- Niestety nie. Przyciągnęłam Pana sama podczas burzy, ponieważ Starszyzna zakazała mi sprowadzać kogokolwiek do wioski – z nutą smutku i przerażenia odpowiedziała Asura.
- Dlaczego?
- Nasza wioska jest na uboczu imperium.  Imperium o nas praktycznie zapomniało. Niestety do  czasu - łamiącym głosem Asura zaczęła swoja opowieść.
- Co się zmieniło?
- Jak mam sposobność staram się przebywać poza wioską. Nie podoba mi się, że Starszyzna ogranicza nasz kontakt ze światem zewnętrznym do minimum. W każdej wolnej chwili ruszam w góry. I tak było tym razem, podobna pogoda i droga jak wiele razy przedtem. Lecz przypadkowo trafiłam na bardzo stary trakt.  Wręcz zapomniane przejście przez pobliskie góry.
- Nie boisz się sama tak wędrować?
- Od dziecka chodzę po tych górach, znam wszystkie przejścia i skróty.
- Coś się wtedy wydarzyło? – zapytał zaciekawiony Nieznajomy.
- Tak - ze smutkiem kontynuowała Asura. – Spotkałam ledwo żywego gościa, który szukał wyjścia z labiryntu krętych ścieżek okalających okoliczne pasmo. Pokazałam mu szlak, którym przejdzie na drugą stronę, ale uprzedziłam że to jest długa droga. Zaproponowałam, że jak chce to we wiosce może odpocząć i uzupełnić zapasy.
Asura nagle przerwała mówić, a w jej oczach pojawiły się łzy. Nieznajomy zaniepokoił się, że jego pytanie wywołało lawinę rozpaczy, powiązaną z tym, co wydarzyło się w przeszłości. Zaczął się bać, że straci jedyną przyjazną osobę w morzu tajemnic i niewiadomych, które go otacza.
- Nie musisz opowiadać, jeśli sprawia Ci to ból – Nieznajomy starał się uspokoić Asurę.
- Już mi lepiej – po chwili odparła Asura i kontynuowała opowieść. -  Nieznajomy, którego spotkałam na trakcie, z chęcią skorzystał z mojej propozycji. Po godzinie marszu przebytego w ciszy, wróciliśmy do wioski. Starszyzna od wejścia potraktowała nieznajomego chłodno. Użyczyli mu jednak miejsca na nocleg, a także mógł uzupełnić prowiant na dalszą podróż.
- Kim był ten nieznajomy?
- Początkowo nie wiedzieliśmy – kontynuowała Asura. – Nie zdradził nawet swojego prawdziwego imienia.
- Prawdziwego imienia? – powtórzył Nieznajomy pytająco.
- Tak, późniejsze wydarzenia wyjawiły, że kłamie. - odpowiedziała Asura.- Podczas rozmowy mówił mało o sobie. Bardziej pytał o to jak może szybko się stąd wydostać.
- Widocznie bardzo mu się spieszyło. Powiedział, czemu się tak spieszy?
- Jedynie, że chce już opuścić Imperium. W dniu, w którym miał wyruszyć w dalszą podróż, w wiosce pojawiło się kilkunastu żołnierzy.  – Asura zaczęła płakać. – I wtedy wszystko się zmieniło. Wojsko pojmało tego człowieka, nie wiemy co z nim zrobili. A wioskę ukarali dla przykładu. Dokładnie nie wiem co było powodem, ponieważ Starszyzna nigdy nie powiedziała kim był ten człowiek.
- Jaką karą otrzymała wioska?
- Ceną mojej pomocy było dziesięciu ludzi wcielonych do armii i coroczny podatek. Ciężko jest nam uzbierać rok w rok odpowiednia sumę.
- A jednak mimo zakazu pomogłaś mi.
- Nie mogłam inaczej! – wykrzyczała.


Nagle Asura zerwała się z miejsca i wybiegła z pomieszczenia zostawiając Nieznajomego z tragiczną historią i pytaniami, co było dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz