środa, 10 lutego 2016

I. 2. ...który zmienił...

Nieznajomy w samotności dokończył posiłek i pogrążył się w rozmyślaniach o tym co się stało i gdzie się znalazł. Dalej nie był wstanie przypomnieć sobie nic poza pobytem w wiosce. Mijały godziny, słońce coraz bardziej chyliło się ku zachodowi. Nieznajomy trwał w niepewności, oczekując aż Asura ponownie go odwiedzi.

Z czasem ogarnął go sen, tworząc serię obrazów, niewyraźny zarys miejsc, osób. Prawdopodobnie przebłyski tego kim był i co utracił.
Nad ranem Asura obudziła Nieznajomego przynosząc śniadanie.
- Dzień dobry. Jak się Pan czuje? – zapytała.
- Dzień dobry Asuro. Nie wiem, dalej nic nie pamiętam, chyba śnił mi się dom.
- Z czasem przypomni Pan sobie kim jest. Przyniosłam jedzenie, proszę – powiedziała Asura podając Nieznajomemu kosz z pożywieniem.
- Wydaje mi się że nazywam się Akiro.
- Miło mi jest Cię poznać Akiro - z uśmiechem odpowiedziała Asura.
Akiro chciał zapytać o wczorajszą historię, lecz zanim zdążył, dziewczyna skierowała się do wyjścia.
- Nie mogę teraz rozmawiać, może uda mi się później przyjść – powiedziała wychodząc.          
Akiro resztę dnia spędził na rozmyślaniach o śnie, o tym co dalej zrobić oraz oglądając otoczenie ze swojego tymczasowego schronienia. Pokój był w starym budynku oddalonym od głównej części wioski. Nie widać było z niego centralnego placu. Mieszkańcy rzadko pojawiali się w tej części wioski. Akiro na razie nie zamierzał wychodzić na zewnątrz by nie narażać niepotrzebnie Asury i siebie na gniew Starszyzny.
W podobny sposób mijały kolejne dni. Asura przynosiła jedzenie dla Akiro, lecz nie mieli za bardzo czasu by porozmawiać. Niepokojące było to, że z każdą kolejną dobą dziewczyna wyglądała na coraz bardziej zaniepokojoną. Za oknem można było zobaczyć, że we wiosce również codziennie rosło zamieszanie. Akiro starał się czegoś dowiedzieć, lecz Asura unikała odpowiedzi.
Po miesiącu pobytu Akiro w wiosce nastąpiła nieoczekiwana zmiana. W drzwiach do pokoju zamiast Asury pojawiło się dwóch żołnierzy. Uzbrojeni byli w zbroje łuskowe oraz długie miecze. 
- Ciebie zwą Akiro? – zapytał ostro jeden z żołnierzy.
-Tak..
-Wstawaj, idziesz z nami.
Akiro posłusznie wstał i wyszedł za żołnierzami na plac w centrum wioski. Jak się szybko zorientował wszyscy mieszkańcy zostali zgromadzeni przy budynku w samym jego środku. Kilkoro mieszkańców wchodzących w skład Starszyzny rozmawiało z żołnierzem odzianym w czarną zbroję. Akiro starał się wypatrzyć w tłumie Asurę, lecz nigdzie jej nie było. Jedynie ona wiedziała o jego pobycie w wiosce.
- A i to nasz nieznajomy – powiedział żołnierz w czerni, gdy Akiro z obstawą zbliżyli się do tłumu. – Asura widocznie ma słabość do pomagania zagubionym w górach. Skąd jesteś i co robisz w tej części imperium?
- Nie wiem, nic nie pamiętam – odpowiedział Akiro.
- Mówisz, że straciłeś pamięć – a następnie odwracając się do jednego z żołnierzy, którzy przyprowadzili Akiro dodał – Żołnierzu pomóż temu biednemu Panu odzyskać pamięć.
Jeden z obstawy odpiął miecz od pasa i uderzył Akiro pochwą w brzuch. Uderzenie było wystarczająco silne i niespodziewane by na chwilę pozbawić go powietrza
- Kim jesteś nieznajomy i co tutaj robisz? – ponowił pytanie czarny żołnierz.
- Nic nie pamiętam, jedynie wydaje mi się, że nazywają mnie Akiro – z trudem łapiąc oddech odpowiedział Akiro.
- Mnie zwą Zakiren. Jestem dowódcą Drugiej Dywizji Pierwszej Armii Imperialnej – niespodziewanie przedstawił się czarny żołnierz. – Powiedz mi co chce wiedzieć, albo przestanę być miły – powiedział wymownie spoglądając na żołnierza obok.
Akiro ponownie znalazł się na ziemi po serii uderzeń. Tym razem zajęło mu dłuższą chwilę by złapać oddech.
- Naprawdę nic nie pamiętam. Obudziłem się w tej ruderze do której przyszliście po mnie. Asura przynosiła mi codziennie jedzenie. Jedyne wspomnienia jakie mam, to te z miesiąca spędzonego w wiosce – powiedział Akiro, gdy doszedł do siebie.
- Powiedzmy, że na razie Ci wierzę – lakonicznie stwierdził Zakiren.
– Zaprowadźcie go z powrotem do jego rudery – dodał wracając do przerywanej rozmowy z Starszyzną.
Podczas całego zajścia wszyscy mieszkańcy bez emocji obserwowali co się dzieje. Nikt nie odważył się nic powiedzieć a tym bardziej zareagować. Akiro stwierdził, że mają prawo do tego. Nie znają go. Do dzisiaj nawet nie wiedzieli o jego istnieniu w wiosce.

Żołnierze wpuścili Akiro do środka budynku, a sami pozostali na straży by nie próbował uciec. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz